Z blogiem jest jak z alkoholem …zaczyna się niewinnie.
Na początku nawet nie byłam zbytnio zaangażowana. Z czasem zrozumiałam, że blog stał się moim uzależnieniem. Pisałam coraz więcej. Codziennie zasypywałam Instagram swoimi zdjęciami. Zdarzało się, że nawet kilka razy dziennie. Do tego doszły ćwierki, G+. Był nawet epizod z Ello.
Z czasem stwierdziłam, że wkręcam się za bardzo.
Pomocy szukałam na Tweetupach i Instameetach. Sentyment do spotkań został, ale ciągle mi czegoś brakowało. Potrzebowałam czegoś więcej.
Potem pojawiła się lokalna terapia grupowa pod nazwą See Bloggers. Postanowiłam spróbować.
Było ok. Nawet pomogło, ale tylko na chwilę. Uzależnienie tylko się nasiliło. Wówczas dotarło do mnie, że moją jedyną nadzieją, będzie największa terapia grupowa w kraju – Blog Forum Gdańsk.
Postanowiłam, zrobić wszystko żeby się dostać. Warunkiem było udowodnienie jak bardzo jestem uzależniona, na ile to poważne i nieodwracalne. Pisałam coraz więcej, a nawet odważyłam się wyjść z domu by przebywać wśród uzależnionych.
I wiecie co? Udało się.
Z nadmiaru emocji nie spałam po nocach. Przebierając stopami odliczałam dni do rozpoczęcia.
Zaczęło się niewinnie.
W piątkowy wieczór zaciągnęli nas do Hard Rock Cafe.
Na miejscu czekali inni uzależnieni, a wśród nich Maciej Budzich.
Przekazaliśmy sobie sekretny #palecbudzicha.
Spotkanie przebiegało w miarę spokojnie. Do momentu gdy postanowiono wystawić nas na próbę.
W podanym posiłku sprytnie ukryto noże.
Na szczęście nikt nie próbował pozbyć się konkurencji.
Dzień Pierwszy.
Rejestracja.
Zostaliśmy spisani i oznakowani. Chcieli mieć pewność, że jeśli się oddalimy to nas znajdą.
Dali nam do zrozumienia co się stanie jeśli będziemy nieposłuszni.
Do tej pory na wspomnienie czaszek miewam koszmary. To pozostałości tych, którzy próbowali uciec z poprzedniej edycji.
Ida Siano i Radosław Wołoszański mieli dopilnować by kolejne etapy terapii odbyły się zgodnie z harmonogramem.
Terapia grupowa trwała cały dzień.
Niektórym dawali nawet krzesła.
W przerwach podawano nam leki w zawiesinie tłustego, soczystego contentu.
Udostępniono nam też izolatki.
Brak ostrych krawędzi, brak klamek a nawet…brak drzwi.
Włodek Paciorek bardzo nalegał na zdjęcie…biedak,chyba naprawdę potrzebował terapii.
Opydobear. … MIŚiałam.
Wieczorem zafundowano nam muzykoterapię.
Dzień drugi
Przyjechał znachor z Krakowa. Mówił o skutkach ubocznych łączenia leków.
Punktem kulminacyjnym była terapia sceniczna Sylwestra Wiadręgi. Podobno w szpony nałogu popchnął go trądzik.
Później dołączyli najbardziej uzależnieni…zwą ich Volgerianami…wyjątkowo ciężkie przypadki.
Niespodziewanie wśród nich pojawił się Zbyszek Wodecki. Tyle lat się ukrywał…Niesamowita forma.
Pokazano techniki relaksacyjne z USA
Omyłkowo użyto prywatnych zdjęć z wakacji…
Na koniec, specjalnie dla nas otworzono dach. Taka metafora otwartego umysłu.
Wzruszyłam się.
Przez cały czas byliśmy pod opieką pielęgniarek. Zdjęcie wykonał Marcin Michno. Więcej go nie widziano.
Ida Siano omawiała proces terapii z prasą.
Dzień trzeci.
Syndrom odstawienia.
Terapia na Blog Forum Gdańsk trwała dwa dni. Pomogła pozbierać się, uwierzyć w siebie i upewnić, że to co robię mi służy.
Skutkiem ubocznym był syndrom odstawienia. Podobno to normalne.
Jakoś przetrwałam.
Powiedzieli, że jak popracuję nad sobą, spotkamy się za rok.
P.S.
Zdjęcia poznanych pacjentów przybiłam nad łóżkiem.
Często patrzę na nie przed snem…