Prawie miesiąc minął od tegorocznej edycji Blog Forum Gdańsk.
Niecałe cztery tygodnie, które wprowadziły sporo zamieszania w moim życiu. Dobre wiadomości mieszały się z tymi mniej oczekiwanymi. Jakbym wsiadła do rozpędzonej kolejki górskiej. Euforia gdy jesteś na górze, niepewność i strach gdy spadasz. Sinusoida emocji.
Ale po kolei.
Bardzo chciałam móc ponownie uczestniczyć w Blog Forum Gdańsk. Niemal natychmiast wypełniłam kwestionariusz na stronie i niecierpliwie czekałam na odpowiedź.
Nie wyobrażacie sobie jak bardzo ucieszyła mnie wyskakująca z maila wiadomość:
Ulga tak wielka, jakby z serca spadł mi stos menhirów. Ucieszyłam się ogromnie i zaczęłam odliczać dni do konferencji.
W tym roku Blog Forum Gdańsk odbyło się w Europejskim Centrum Solidarności. Idealny wybór.
W ECS byłam już parokrotnie. Za każdym razem będąc pod wrażeniem budynku oraz ekspozycji dotyczącej działalności i powstania Solidarności w komunistycznej Polsce.
Ciężko w kilku zdaniach streścić te dwa wyjątkowe dni.
Idealnie dobrane panele: od inspirującego Austina Kleona,
przez Maćka Dąbrowskiego
po zaskakującego prof. Jerzego Bralczyka.
Jak po poprzedniej edycji – masa pozytywnych emocji, wrażeń i refleksji. Cudowni ludzie, z którymi nie chcesz się rozstawać.
Zastrzyk motywacji i inspiracji.
Doświadczenie, które tak naprawdę trudno opisać.
Kilka dni przed konferencją miałam nawet pomysł jak ją opiszę. W trakcie jej trwania w myślach doprecyzowywałam szczegóły.
W niedzielę rano wpis był niemal gotowy. Nie spodziewałam się jednak takiego zakończenia.
Nagroda Jury Blog of Gdańsk.
Dla mnie.
Mój szkic wpisu nijak nie pasował do tego co się wydarzyło.
W zasadzie do tej pory trudno mi się oswoić z wyróżnieniem jakie mnie spotkało.
Olbrzymia radość z nagrody i wyzwanie, jakim jest własna książka.
Trzymajcie kciuki:). Przede mną mnóstwo pracy.
P.S.
Zajrzyjcie do Bartka. 🙂