Tydzień temu miałam możliwość zobaczyć  „od kuchni” festiwal muzyczny Globaltica.
Tak się złożyło, że pomimo, iż była to 10 edycja tej imprezy, ja byłam tam po raz pierwszy.
W dużym skrócie – Globaltica to festiwal promujący muzykę  z całego świata. Ponadto można było obejrzeć film, pójść na wystawę, czy wziąć udział w ciekawych warsztatach m.in pieśni anatolijskich czy tańców cypryjskich.
Dla mnie Globaltica kojarzyć się będzie głównie z koncertami i niezwykłą rodzinną atmosferą towarzyszącą temu festiwalowi. Przez cztery dni miałam możliwość posłuchać muzyki z 11 krajów.
Na początek odbył się koncert kameralny tybetańskiego mnicha Ngawang Lodup.
Mocny, czysty śpiew w akompaniamencie tradycyjnych tybetańskich instrumentów muzycznych, jak np. sześciostrunowej lutni dramnyen.
Ciekawą historię Ngawang oraz jego twórczość możecie zobaczyć m.in. tutaj.
Ngawang Lodup_globaltica2016Następnie wystąpił turecki duet Çiğdem Aslan i Tahir Palalı , koncentrujący się głównie na muzyce anatolijskiej.
Więcej o wykonawcach możecie przeczytać tu, lub tu i jeszcze tu.
globaltica2016_tahir_palali_Çiğdem AslanNa koniec całą trójka, na bis, zagrała wspólnie. Nie wiem, czy gdzieś znajdziecie nagranie z tego koncertu, ale poszukajcie. Warto:)
globaltica_koncert_tybet_turcjaglobaltica_koncert_tybet_turcja
W piątek koncerty plenerowe rozpoczęła Kapela Maliszów, rodzinne trio z Beskidu Niskiego. Zespół inspiruje się tradycyjną muzyką swojego regionu  – powiatu gorlickiego i okolic. Lepiej poznacie ich, zaglądając tutaj.
globaltica2016_kapela_maliszówKolejnym wykonawcą był Senegalczyk Diabel Cissokho z zespołem. Diabła (:>) możecie posłuchać tutaj i bliżej go poznać np. tu czy tu.
2016_globaltica_diabel_cisokkhoKolumbijskie Rancho Aparte tworzy siedmiu muzyków, promujących Choco – muzykę orkiestr dętych zwanych Chirimia.
Możecie ich posłuchać tu, ale jeśli kiedykolwiek będziecie mieć okazję, koniecznie wybierzcie się na ich koncert. Niezwykle energetyczna grupa bardzo pozytywnych ludzi.
globaltica2016_rancho-aparteOstatni koncert piątkowego wieczoru i mój absolutny faworyt – rumuńska orkiestra dęta Fanfare Ciocărlia. Jeśli bliska jest wam muzyka Gorana  Bregovića – będziecie zachwyceni. Podobnie jak poprzedni zespół – koniecznie posłuchajcie na żywo. 🙂
O historii Fanfare Ciocărlia przeczytacie tu, a posłuchać możecie np. tutaj.
2016rumunia_globalticaKoncerty w niedzielę rozpoczął  zespół Monsieur Doumani, grający tradycyjne pieśni cypryjskie w nowych aranżacjach, jak i własne kompozycje bazujące na tradycyjnych motywach. Więcej o tym ciekawym trio przeczytacie tu, a posłuchać możecie tutaj.
2016globaltica_monsieur_doumaniZ Cypru przenieśliśmy się na Madagaskar. Muzykę tego regionu zaprezentował gitarzysta Damily wraz ze swoim zespołem.
Możecie ich posłuchać np. tutaj.
2016globaltica_damilyEgyptian Project – największa niespodzianka całego festiwalu. Niezwykły zespół łączący w swojej muzyce tradycyjne dźwięki północnoafrykańskie z m.in hip-hopem, ambientem, elektro czy muzyką klasyczną. Zauroczyłam się tą francusko-egipska grupą od pierwszego utworu. Jeśli jeszcze o nich nie słyszeliście, koniecznie nadróbcie zaległości – tu, a historię zespołu poznacie np. tu.
2016globaltica_egyptian_projectFestiwal zakończył występ szwedzkiej grupy Garmarna. Zespół reaktywował się po ponad 15 latach, koncert na Globaltice był ich pierwszym występem w naszym kraju. Posłuchać możecie tu, a poczytać – tutaj.
2016globaltica-garmarnaMuzyka tej  szwedzkiej grupy to nie moje klimaty, ale na szczególną uwagę zasługuje ich basista. Nie wiem kto nim sterował, ale miotał się na scenie jak szalony stając się gwiazdą koncertu 🙂 Zasłużył na małe wyróżnienie:)
2016_globaltica_rickard_westmanPodsumowując:
Mój pierwszy raz z Globalticą okazał się bardzo intensywny i obfity w doznania muzyczne:) To multikulturowy festiwal familijny, gdzie najlepiej wybrać się z całą rodziną. Można również zabrać ze sobą psa – będzie mile widziany. 🙂
Na żadnej innej tak dużej imprezie czułam się tak swobodnie jak tutaj. Z chęcią wybiorę się ponownie w przyszłym roku.
Dziękuję organizatorom za zaproszenie, będę miło wspominać:)