Precle, które widzicie na zdjęciach zrobiłam dokładnie 4 tygodnie temu.
Wpis wrzucam dopiero dzisiaj, ponieważ chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście da się je zjeść po dłuższym przechowywaniu. (Taka informacja była w przepisie Gdańskiej Książki Kucharskiej).
Potwierdzam, są jadalne po ponad miesiącu przechowywania w szklanym słoiku:) .
Składniki:
- 200g miękkiego masła 82%
- 220g drobnego białego cukru
- ok 230-250g mąki pszennej tortowej
- 3 żółtka L
- 1 jajko L
- 150g drobno posiekanych migdałów (bez skóry)
- płaska łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej (mielona z torebki to nie to samo – najlepiej zetrzeć samemu tuż przed użyciem
- skórka starta z jednej cytryny
Masło utrzyj w makutrze, lub mikserem (szybciej) na miękką masę. Żółtka zmiksuj z cukrem, skórką z cytryny i gałką muszkatołową.
Migdały wymieszaj dokładnie z jednym jajkiem. Do miękkiego masła dodaj pozostałe składniki, wymieszaj. Stopniowo dodawaj mąkę – ciasto powinno dać się zagnieść w zgrabną kulę.
Nastaw piekarnik na 200 °C, blachę wyłóż papierem do pieczenia (folia odpada- precle się przykleją). Piecz na jasno brązowy kolor.
Od razu uprzedzam – ciasto jest dość tłuste i formowanie precli jest trudne i mozolne. Gdybym miała raz jeszcze je przygotowywać, od razu rozwałkwowałabym na grubość ok 3-4 mm i wykroiła ciastka. Dlaczego? Szybciej, więcej wychodzi (na sztuki) i cieńsze ciastka są bardziej chrupiące – precle aby zachowały kształt musiały być dość grube.
Jeszcze ciepłe posyp cukrem pudrem. Możesz również oblać czekoladą, czy inną polewą. Jak wolisz:)
Jeśli planujesz je przechowywać, przełóż do czystego, suchego słoika (ew puszki metalowej) i umieść w suchym miejscu (np w szafce kuchennej).