Jutro pierwszy mecz Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Na piłce się nie znam, lubię jedynie moment gdy kamera przejeżdża po twarzach piłkarzy i niekiedy można popatrzeć na ładnych panów z zagranicy. I jeszcze jak nasi strzelą gola, zawsze wiem kiedy, nawet gdy nie oglądam, bo cała dzielnica wrzeszczy z radości 😉
Jako laik nie mam pojęcia, która z drużyn jest lepsza, na kogo postawiono oszczędności życia w zakładach bukmacherskich, ale mogę wypowiedzieć się o jedzeniu.
Rosja, czyli bliny to taki klasyk – pewniak, coś co lubi i zje każdy. Obstawiam, że ma duże szanse na wygraną.
Z kolei falafel z Arabii Saudyjskiej to jedno z moich ulubionych dań, dlatego po cichu liczę, że zaskoczy i pokona gospodarza Mistrzostw.
Ja stawiam na falafela, a Wy? 🙂
ROSJA – BLINY
Składniki:
- 200 g mąki gryczanej
- 150 g mąki pszennej typ 450 lub 500
- 25 g świeżych drożdży lub 1 opakowanie (7g) suchycg
- 2 szklanki ciepłego mleka 1,5, 2 lub 3,2% (0,5 i 0 % nie nadają się, mają za mało tłuszczu)
- 50 ml roztopionego masła
- 1 żółtko
- 1 jajko L
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- olej do smażenia
+ kwaśna śmietana 18%, świeży koperek, skórka starta z cytryny oraz kawior
Czas: 60 minut
Składniki na 6 porcji
Hint1: bliny są dobre tylko i wyłącznie świeże i najlepiej je jeść póki są ciepłe. Podobno można je przechowywać zawinięte w czystą ściereczkę aby nie przeschły a przed podaniem podgrzać, ale moim zdaniem ten kto to wymyślił nigdy nie jadł blin dnia drugiego. Robią się gumiaste i suche, niedobre i już. Więc jeśli nie dacie rady zjeść od razu – zróbcie z połowy porcji, albo zapewnijcie sobie towarzystwo do jedzenia. Na przykład załóżcie kanał mukbang i …a zresztą, sami zobaczcie co to jest 😉
Hint2: bliny nie muszą być na bogato, możecie podać je z dowolnymi dodatkami, ważne żeby były wyraziste, jak np. wędzone ryby.
Przygotowanie:
1). Drożdże wykrusz do miski, dodaj cukier, 4 łyżki ciepłego mleka oraz 2 łyżki mąki. Zamieszaj i odstaw na ok 15 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
2). Ubij pianę z 1 białka.
3). W osobnym naczyniu wymieszaj obie mąki, dwa żółtka, sól, resztę mleka oraz masło.
4). Dodaj wyrośnięty zaczyn drożdżowy. Wymieszaj i odstaw na kolejne 15 minut.
5). Na koniec dodaj do ciasta ubite białko i delikatnie mieszając.
6). Smaż na niewielkiej ilości tłuszczu, na średnim ogniu (nie może być za mocny, bo bliny nie urosną) z każdej strony (odwróć tylko raz, jak stek;>)
7). Gotowe bliny trzymaj w cieple, podawaj od razu ze śmietaną i kawiorem.
ARABIA SAUDYJSKA – FALAFEL
Składniki:
- ok 400 g suchej ciecierzycy (nie gotowanej!)
- pęczek zielonej pietruszki
- 1 średnia cebula (biała ale może być też czerwona)
- 3 ząbki czosnku
- pół łyżeczki mielonej kolendry
- łyżeczka kuminu
- pół łyżeczki pieprzu
- pół łyżeczki zmielonej gałki muszkatołowej
- łyżeczka mielonego imbiru
- pół łyżeczki soli
- łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- ja dodałam dodatkowo kurkumę, głównie dla koloru, ale to składnik całkowicie zbędny w tym przepisie
+ olej do smażenia
Składniki na ok 20 falafli (tak to się odmienia? ;>)
Czas (pomijając moczenie) – ok 60 minut.
Hint1: ciecierzyca musi być sucha, znaczy się nie ugotowana. Sama jestem przykładem kary z lenistwa, gdy mój pierwszy falafel postanowiłam zrobić z ugotowanej (puszkowanej) cieciorki. Zlepiło się cudnie, pachniało jeszcze lepiej, ale na patelni w kontakcie z gorącym olejem – czar prysł. Dosłownie prysł, bo kulki zaczęły się rozpadać i powstała pieruńsko tłusta ciapaja. Niejadalne zupełnie, chyba, że ktoś lubi maltretować wątrobę, to i owszem, da radę.
Hint2: ponieważ nie używamy ugotowanych ziaren, najlepszym wyjściem jest zmielenie w maszynce, chyba, że macie blender/malakser czy inny cud techniki pozwalający na zmielenie/zmiksowanie na drobno bez ryzyka przegrzania. Ja na szczęście mam mocnego zawodnika i zmieliłam bez problemu w blenderze.
Hint3: moje falafle (falafele?) wyszły mało chrupiące, bez brązowej skórki ponieważ powstał bunt na okręcie i rodzina stwierdziła, że zje, nawet bardzo chętnie ale bez oleju. Że niby będzie mniej kalorycznie i w ogóle. Smażyłam więc zasmucona ten cud kuchni arabskiej na kropli oleju, wspominając tę piękną chrupiącą skórkę której nie będzie mi dane zjeść.
Moja rada – nie słuchajcie innych tylko lejcie ten olej jak wodę – jak głodni to i tak zjedzą, a jak nie – będzie na później. Uwaga – można mrozić 🙂
Hint4: w wersji dla beztłuszczowców – można upiec w piekarniku, ok 20 minut w 180 ºC (ale nie warto, smażone są o niebiosa lepsze 😉 )
Przygotowanie:
1). Ciecierzycę zalej zimną wodą i mocz przez minimum 8 godzin, najlepiej zostaw na całą noc.
2). Po namoczeniu odlej wodę i zmiel z resztą składników (oprócz natki pietruszki) w maszynce do mielenia lub bardzo mocnym blenderze (z mocnym silnikiem). Za słaby może się przegrzewać. Po zmieleniu dodaj drobno posiekaną natkę.
3). Powstałą masę zagnieć, polecam moczyć dłonie w zimnej wodzie – będzie się lepiej kleić, formując niewielkie kulki, które następnie lekko spłaszcz.
4). Na patelni rozgrzej olej, smaż po kilka minut z każdej strony na złocisty kolor.
5). Podawaj z jogurtem chociaż mi najbardziej pasuje do nich sos tzatziki, chociaż kompletnie nie ma nic wspólnego z Arabią Saudyjską 😉