Pamiętacie jak kilkanaście lat temu pojawiły się w kinach pierwsze seanse 3D? Nieco później telewizja zaczęła emitować filmy w tej technologii, a do magazynów z programami telewizyjnymi dołączano papierowe okulary z dwukolorowymi foliami zamiast szkieł.
Ja pamiętam:)
Pamiętam też, że nigdy za tym nie przepadałam.
Niestety nie porwało mnie to. Nic na to nie poradzę.
W międzyczasie numeracja wszelakich „D” rosła, pojawiły się filmy 4d, 5d, 6d a nawet 7d.
Ja zatrzymałam się na etapie małych busów w parkach rozrywki, gdzie najczęściej puszczanym filmem była szaleńcza symulacja jazdy na kolejce górskiej.
Busikiem trzepało, wywracało, a ze wszystkich ścian tryskała woda i hulał wiatr. Z tego co pamiętam nazywało się to kino 5D.
Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło, ale zanim więcej o tym powiem, krótka ściągawka na temat różnic w poszczególnych „D”.
3D – idziemy do kina, zakładamy papierowe (gdzieniegdzie dają też plastikowe) okulary i cieszymy się efektami trójwymiarowymi siedząc wygodnie w fotelu i zajadając się popcornem. Mamy wrażenie, że jesteśmy uczestnikami rozgrywającej się przed naszymi oczami przygody. Taki fun.
4D – pierwsze kina 4D wyposażone były w ruchome, pneumatyczne fotele i podstawowe elementy dotykowe – łaskotanie nóg (wężyki pneumatyczne powodujące drgania), czy zraszacz gotowy pluć nam w twarz w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
Podstawowa różnica z 3D? Oprócz trójwymiarowej projekcji doświadczamy bodźców ruchowo – dotykowych. Sam film wyświetlany jest w tradycyjnym 3D, jednak dodatkowe bodźce powodują, że obraz sprawia wrażenie zdecydowanie bardziej realistycznego.
Technologia 4d nie przyjęła się jednak w kraju nad Wisłą. Dość szybko została wyparta przed dodatkowe „D”
5D – tutaj zadbano o naszą intymność i intensywniejsze doznania. Wielkie sale kinowe zamieniono na bardziej kameralne, zawierające maksymalnie kilkanaście miejsc.
Kontynuując tradycję 3D, tutaj też dostaniemy twarzowe okulary, ciesząc się obrazem w trójwymiarze, ale do tego dochodzą efekty specjalne. Lepsze i bardziej zintensyfikowane od 4D. W czwórce co najwyżej fotel topornie podskoczył, albo rozwiało nam włosy czy opryskało twarz. Piątka to poziom wyżej w kinowych doznaniach.
Każdy fotel wyposażony został w głośniki – dzięki czemu jakość dźwięku była zdecydowanie lepsza i mieliśmy wrażenie, że otacza nas z każdej strony. Zamiast pneumatycznych, pojawiły się elektryczne fotele o szerokim zakresie ruchu. W cenie biletu mogliśmy poczuć się jak w terenówce na rajdzie górskim.
Pojawiły się też specjalne, krótkometrażowe filmy, dostosowane i wyświetlane tylko w kinach 5D. Miało być krótko i intensywnie. Dodatkowo w piątkach kolejny zmysł mógł się aktywować – pojawiły się bowiem bodźce zapachowe. Taki lepszej jakości odświeżacz do powietrza aplikowany w odpowiednim momencie.
6D -wraz z rosnącą numeracją dochodzi kolejny bodziec – zmiana temperatury. Mamy więc szaleństwo dla zmysłów, rzuca nami, jesteśmy oblewani wodą, targa nami wiatr, coś miota się miedzy nogami, czujemy dziwne zapachy i zmienną temperaturę. Jeśli na ekranie zobaczymy pożar, od razu poczujemy dym a temperatura na sali odczuwalnie się podniesie.
7D – siódemki charakteryzuje jeszcze większa liczba wrażeń dla widzów. W zakres efektów specjalnych wchodzą: wiatr (nawet do 60km/h), dym, odczuwanie ciepła ognia, bańki mydlane, kiedy np. nurkujemy, zapach oraz łaskotanie pleców i nóg. Specjalne fotele kinowe zapewniają efekty multisensoryczne.
Kilkuminutowy seans dostarczy nam emocji na cały tydzień z góry.
Wiecie o co chodzi? To zawracamy z tego ronda i wracamy na główny temat.:)
Wyobraźcie sobie, że w Gdańsku od dwóch lat istnieje kino 7d max. Było to pierwsze tego typu kino w Europie.
Oprócz Gdańska, kina tej sieci znajdują się jeszcze w kilku innych miastach Polski.
Dlaczego jest to wg mnie najciekawsze kino w mieście?
W kinie 7D Max mamy do wyboru dwa rodzaje filmów:
- z efektami 7D (zapach, powiew powietrza, temperatura, zmiany pozycji, wibracje, dotyk etc)
- na okulary do wirtualnej rzeczywistości Oculus Rift
Na czym polega różnica pomiędzy nimi?
Podczas zwykłego seansu 7D siedzimy na sali, mamy założone okulary do 3D i obserwujemy co dzieje się na ekranie ustawionym przed nami.
Oculus Rift to zupełnie inna bajka. Tutaj jesteśmy w centrum wydarzeń, nie ogranicza nas ekran, a wyświetlany obraz zmienia się w zależności od kąta naszego spojrzenia.
W goglach, które zakładamy na głowę znajdują się dwa wyświetlacze, na których wyświetlany jest obraz z komputera. Oglądając więc film i poruszając głową, wirtualny świat przed naszymi oczami porusza się dokładnie tak, jakbyśmy stali w tym miejscu, gdzie znajduje się nasz bohater.
Korzystając z okularów wręcz należy rozglądać się na boki – możemy zobaczyć coś równie ciekawego, co nie będzie widoczne gdy będziemy patrzeć tylko przed siebie. Daje to bardzo realistyczne odczucia. Mamy wrażenie, że jesteśmy w centrum akcji, a właściwie wirtualnej rzeczywistości , która rozgrywa się dookoła nasI to jest podstawowa i najistotniejsza różnica. Jest to jedyne kino w Trójmieście, w którym możemy doświadczyć wirtualnej rzeczywistości za pomocą wspomnianych gogli. W 7D max, możemy wybrać sobie jedną z kilkunastu propozycji, ja podczas mojej wizyty obejrzałam, trzy poniższe filmy produkcji Illusion Ray Studio:
„Solar System”
Absolutnie jeden z najpiękniejszych filmów edukacyjnych jakie do tej pory widziałam. Znajdujemy się na pokładzie statku kosmicznego, z którego wyruszamy w ekscytującą podróż po kosmosie, a dokładniej naszym układzie słonecznym. Zwiedzamy kolejno planety, księżyce oraz Słońce. Podczas podróży towarzyszy nam kojący głos Krystyny Czubówny opowiadający ciekawostki związane z danym miejscem.
„Afterlife”
W „Afterlife” jesteśmy świadkami wydarzeń rozgrywających się w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. Mocna, klimatyczna muzyka i krwawe sceny mogą niekiedy przyspieszyć bicie naszego serca. Ciekawa animacja plus zastosowane efekty zapewniają niezłą rozrywkę, chociaż niekoniecznie dla najmłodszych;).
„Dino Safari”Tym razem wybieramy się na przejażdżkę po prehistorycznym safari, gdzie możemy z bezpiecznej odległości oglądać spacerujące na około samochodu dinozaury. Czy aby na pewno bezpiecznie? Nie do końca. Pełna niebezpieczeństw przygoda, podczas której zmierzymy się oko w oko z największymi drapieżnikami. Jak to się skończy? Sami sprawdźcie.
Podsumowując: ciężko jest mi opisać na czym dokładnie polega oglądanie wirtualnej rzeczywistości przy użyciu wspomnianych okularów.
Jest to wyjątkowe doświadczenie, które najlepiej zobaczyć na własne oczy. Dosłownie 🙂
Więcej informacji znajdziecie tutaj i tu.
P.S.
Osoby z chorobą lokomocyjną mogą odczuwać taki sam dyskomfort jak podczas jazdy samochodem/autobusem itp.
Tutaj niestety błędnik reaguje tak samo.
A przynajmniej u mnie zaczął , na szczęście dopiero pod koniec seansu:)