Mówiłam już kiedyś, że bardzo lubię brać udział w konkursach? Są dla mnie ogromną inspiracją (której ZAWSZE towarzyszy czasowa bezsenność😏), dzięki nim mogę stworzyć nowe przepisy, o których wcześniej bym nie pomyślała.
Z braku czasu, wybieram te, które wydają mi się najbardziej interesujące lub nawiązują do produktów/marki które lubię i wykorzystuje czy po prostu jem na co dzień.
Tym razem dokładnie tak było. MOWI czyli producent łososia (więcej przeczytacie tutaj ⇒klik) wraz z portalem durszlak.pl zorganizował ciekawy konkurs. Ponieważ lubię i chętnie jem produkty tej marki, postanowiłam spróbować swoich sił.
Taka jest właśnie geneza dzisiejszego wpisu – zmotywowana udziałem w konkursie, przygotowałam sernik na zimno z łososiem.😉
Kruchy, lekko słony spód z krakersów, delikatny drobno zmielony twaróg, dużo przypraw, dużo łososia – coś pysznego.
Sernik idealnie będzie pasować na śniadanie, do kanapki oraz jako dodatek do innych dań. Rewelacyjnie smakuje z naleśnikami, zjadłam go również w asyście pieczonych młodych ziemniaków – cudo!
Jeśli lubicie łososia, zachęcam do wypróbowania tego przepisu.
Jest bardzo, prosty, nie wymaga specjalnych narzędzi czy umiejętności i co najważniejsze – bardzo zdrowy. ❤
Składniki:
- 150 g krakersów lub innych słonych herbatników/ciastek
- 25 g rozpuszczonego masła 82-83%
- 600 g białego chudego twarogu
- 100 g łososia wędzonego MOWI (klik)
- 50 g dobrej jakości (nie za kwaśnych) suszonych pomidorów
- 50 g łuskanych nasion słonecznika
- pół pęczka świeżego koperku
- 1 mała papryczka chilli/pepperoni
- skórka starta z 1 cytryny – ok pół łyżeczki
- sól, pieprz do smaku
- 75 ml mleka krowiego (może być ryżowe) + 1 płaska łyżka żelatyny (lub agaru)
Składniki na 1 średni sernik, około 8 porcji.
Czas: przygotowanie 30 minut + schłodzenie w lodówce ok 2 godziny
Hint1: do przygotowania sernika możesz użyć dowolnego sera, najważniejsze aby miał neutralny smak i był drobno zmielony (kremowy). Ponieważ łosoś jest naturalnie tłusty (i jednocześnie bogaty w niezwykle cenne kwasy omega-3) nie ma sensu dodawać sernikowi kalorii, dlatego dobrym rozwiązaniem jest wybranie chudego twarogu. Oczywiście jeśli lubisz, tłusty i półtłusty również będzie się nadawać.
Hint2: w przepisie dodajemy dość dużą ilość łososia – 100 g (pamiętaj, że ma on dość intensywny smak i zapach), moim zdaniem taka ilość w proporcji do pozostałych składników jest optymalna, ale z powodzeniem można dodać więcej lub mniej, jeśli wolisz bardziej delikatny smak.
Hint3: przygotowując ten przepis zależało mi na wyraźnie wyczuwalnych, wzajemnie pasujących do siebie smakach. Mamy więc słodko-kwaśne pomidory, słonego łososia, orzeźwiającą i aromatyczną skórkę z cytryny, pikantną papryczkę, lekko gorzki koperek, chrupiący słonecznik dla lepszej tekstury oraz neutralny twaróg, który idealnie dopełnia całości. Dla mnie jest to idealne połączenie, ale polecam dodawać pojedyncze składniki stopniowo i próbować w trakcie. Może okazać się, że bardziej posmakuje Ci z mniejszą ilością koperku lub uznasz, że wolisz dodać więcej suszonych pomidorów. Najważniejsze aby Ci smakowało.😊
Hint4: kluczowa jest dobra jakość i przede wszystkim jakość poszczególnych składników. Tak jak o łososia MOWI możesz być spokojny/spokojna (sprawdź tylko termin ważności przed zakupem) tak zwróć uwagę czy słonecznik nie będzie kwaśny lub gorzkawy, koperek musi być świeży i jędrny, cytrynę polecam wybrać bio (nie trzeba wówczas szorować skórki, ponieważ nie jest pryskana), tak samo twaróg jak i pomidory. Lepiej dodać mniej, ale wybrać składnik lepszej jakości.
Hint5: słonecznik można zastąpić migdałami, pestkami dyni albo orzechami włoskimi. Zamiast pomidorów można dodać suszone oliwki (są znacznie lepsze niż te marynowane) albo świeże ogórki gruntowe. Smak będzie delikatniejszy, ale również dobry.
Hint6: żelatyna jest niezbędna dla usztywnienia konsystencji sernika. Jej smak nie jest wyczuwalny a podana ilość jest wystarczająca do utrzymania konsystencji. Zamiast można użyć agaru (wg proporcji z opakowanie na 600 ml płynu).
Hint7: wybrałam dość ostre papryczki, zależało mi aby sernik był pikantny. Jeśli jednak wolisz bardziej delikatny smak dodaj 1/3 papryki lub zamiast weź 1/3 łyżeczki mielonej ostrej papryki. Ale nie rezygnuj z tego dodatku – kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach, w takim połączeniu nie będzie więc podrażniać śluzówki a doda sernikowi wyrazistości.
Przygotowanie:
1). Zaczynamy od przygotowanie spodu – herbatniki pokrusz, a najlepiej zmiel na drobny proszek (ja użyłam blendera, ale świetnie sprawdzi się malakser czy młynek do kawy lub stara dobra maszynka do mielenia).
2). Zmielone/sproszkowane herbatniki wymieszaj z płynnym masłem.
3). Na dno formy, najlepiej takiej z wyjmowanym dnem, (u mnie jest to forma do biszkopta o średnicy 18 cm) połóż folię spożywczą. Na boki opcjonalnie można położyć papier do pieczenia lub folię, ale nie jest to konieczne.
4).Wyłóż no krakersami, nakładając nieco więcej na brzegi i dociśnij wyrównując powierzchnię. Wstaw do lodówki na 30 minut.
5). W międzyczasie zabieramy się za masę serową: ser powinien być drobno zmielony, najlepiej i najszybciej będzie zrobić to blenderem, czyli przełóż ser do miski i zblenduj na gładką masę.
6). Suszone pomidory, łososia, pikantną paprykę pokrój na drobne kawałki, koperek drobno posiekaj.
7). Do zmielonego twarogu dodawaj stopniowo pokrojone składniki (najlepiej nie dodawać wszystkiego na raz) oraz startą skórkę z cytryny, dokładnie zamieszaj.
8). Spróbuj czy smak Ci odpowiada, a następnie dodaj resztę składników, na koniec dopraw solą i pieprzem według uznania.
9). Ja zużyłam dokładnie taką ilość, jaka jest podana w przepisie – sernik wyszedł wyrazisty w smaku.
10). Na koniec dodaj do zimnego mleka łyżkę żelatyny, zamieszaj i wstaw naczynie z mlekiem do wrzątku – tak aby gorąca woda nie dostała się do środka, zamieszaj energicznie do całkowitego rozpuszczenia żelatyny a następnie dokładnie wymieszaj ją z masą serową.
11). Wyjmij formę z krakersowym spodem i przełóż masę serową, wyrównaj powierzchnię i wstaw ponownie do lodówki na ok 90 minut.
12). Ze względu na dość intensywny zapach, polecam sernik przechowywać w lodówce przykryty folią spożywczą, chociaż u mnie wytrzymał zaledwie do następnego dnia. 😉